Ross i Laura udali się na molo. Usiedli na jego końcu.
-Słuchaj Laura, ja naprawdę cie przepraszam. Nie chciałem, żeby tak wyszło. - powiedział i spuścił głowę w dół.
-Hej... Nie przejmuj się. Sama się też w to wmieszałam, nie? - uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco.
-No niby tak. Ale czuje się trochę winny.
-Coś ci powiem. Pierwszy raz zdarzyła mu się taka sytuacja i ciesze się, że to akurat ty jesteś moim pseudo chłopakiem - pocałowała go w policzek.
Minęło parę tygodni od ostatnich wydarzeń. Rzesza fanów Whatever powiększała się z dnia na dzień. Oczywiście Laura, wciąż była udawaną dziewczyną swojego przyjaciela. Właśnie razem jechali do studia Colt Station.
-Wiemy co mówić? - spytał Ross. Tak dla pewności.
-Ross, ta sama śpiewka od kilku tygodni.
-No tak, tak wiem, kochanie.
-Jesteśmy sami. Nie musisz do mnie tak mówić. - powiedziała smętnie.
-Dobra! Maleńka, co się dzieje? Ostatnio jesteś jakaś... smutna. To przez nasz "związek", nie? - zapytał, a raczej stwierdził.
-Ja... Znaczy... Yhh. To jest trochę przytłaczające, nie sądzisz?
-Nie dla mnie. - mruknął pod nosem.
-Co?
-Mówiłem, że... Może byśmy tak gdzieś wyjechali? We dwoje. Z dala od reporterów, dziennikarzy. Co ty na to?
-Serio? Moglibyśmy? - spytała uradowana.
-Dla ciebie wszystko. - powiedział i zaparkował. Laura jak i Ross wysiadła z samochodu i rzuciła mu się w ramiona.
-Dziękuję! - powtarzała, obcałowując każdy skrawek twarzy blondyna. Prawie każdy...
-Zapomniałaś o czymś. - powiedział wskazując na usta. Laura jedynie musnęła kącik ust chłopaka.
Już od 20 minut Raura udzielała odpowiedzi na pytania dotyczące ich zwiazku.
-Laura, pytanie do cb od fana, z ask'a. Gotowa?
-Em... Jak nigdy. - zająkała się. Pierwszy raz zdążyło jej się pytanie od fana. Nie wiadomo, czego można było się spodziewać.
-Pytanie od ColorStick: Jaki Ross jest w łóżku? - zatkało ją. I nie tylko ją. Ross nie wiedział co ma o tym myśleć. Był ciekaw co "jego dziewczyna" odpowie.
-Jaki Ross jest w łóżku? - chwile się zastanowiła. - O dobra! Powiem wam! Zabiera mi kołdrę. Czasem chrapię. Jak mu się coś śni do potrafi przegadać całą noc. Coś jeszcze...? O! Jak już zasypiamy to obejmuje mnie tylko jego ręka. Budzę się rano - ręką, noga i jego głową na moim czole. - powiedziała i uśmiechnęła się szeroko - Także... Nie polecam. Laura. - zaśmiała się. Ross także nie mógł wytrzymać ze śmiechu.
-Ja chciałbym dodać, że to, że moja głowa na jej czole to nie prawda. Raz się obudziłem to moja głowa dziwnym trafem była na podłodze. Tak jak i reszta ciała. Kotku wiesz coś o tym? - zapytał z uśmiechem.
-Absolutnie nie, skarbie. - zaśmiała się dziewczyna.
Sam wywiad przebiegł im bardzo dobrze.
-Serio zabieram ci kołdrę? - zapytał, gdy wyszli już ze studia.
-Ross? My jeszcze nie spaliśmy razem.
-Ooo...to trza to nadrobić, nie? Piękności ty moje.
-Ależ oczywiście. - powiedziała i zadziornie przygryzła warge.
-Hey. Nie rób tak. Bo cię zgwałce. - ostrzegł poważnie Ross, choć w oczach miał rozbawienie.
-Co ty? W Greya się bawisz?
-Może... - uśmiechnął się.
-Boże! On był serio seksowny.
-A ja to niby nie?- oburzył się chłopak.
-To gdzie pojedziemy? - spytała szybko zmieniając temat.
-Może... O! Za miasto? Tam nasza rodzina ma taki domek letniskowy. Super sprawa i jeszcze mamy, ej! Nie zmieniaj tematu!
-No, ale ja już nie pamiętam o co się pytałeś. - uśmiechnęła się słodko.
-Laura, śliczności najpiękniejsze... Jestem najseksowniejszy na tej ziemi, czy nie? - spytał kładąc ręce na jej biodra, tym samym się do niej przybliżając.
-Ross, kochanie Ty moje najdroższe... Jesteś najseksowniejszy na świecie i brałabym cie od każdej strony. - zaśmiała się.
-Uuu.. No skoro tak. Ja nie mam przeciwwskazań - również wybuchnął śmiechem. Śmiał się choć w sercu czuł smutek i żal.
Byli w drodze do domku letniskowego rodziny Lynch. Śmiali się. Głośno śpiewali piosenki z radia. Rozmawiali.
-Myślisz, że Rikessa jest parą? - zapytała nagle Laura.
-Nie mam bladego pojęcia. Chociaż się tak zachowują. Raz wchodzę do pokoju Rik'a i co widzę? Wasz plakat powieszony nad jego łóżkiem, a do okoła Van napisy w stylu : I'm crazy for you!, albo, I want you bad. - zaśmiał się.
-Naprawdę? No patrz. A mi Delly mówiła, ze kiedyś do cb weszła bez pukania i to ty całowałeś moje zdjęcie! Ha! I co, bohaterze ?
-No bo... Ygh! Tak to jest jak wchodzi się bez pukania. - oburzył się Ross. Akurat właśnie dojechali na miejsce. Laura była pod wielkim wrażeniem.
_________________________________
No, musze wam powiedzieć... Chyba trochę wuszlam z wprawy, nie? Ten rozdział taki krótki, ale no wiecie....
Btw...
Dziękuję :
-EmiDemi za kazde miłe słowo. Kocham cie pysiu!
-Rubi, która pisze ze mną dzięki czeku mi się je nudzi. Wciąż czekam na epilog!! Love you <3
-Kinga! Za to, że byłaś mentalnie ze mną na egzaminie. Jeszcze jeden dzień słońce. ;*
-Alex Rock za to, że mi kulturalnie grozisz ;P
Dziękuję Wam moje kochane! Kocham Was! A teraz! Dawno nie widziana anegdotka.
Chciałam sobie zrobić z przyjaciółką selfie. Nawet ładnie na nim wyszłam. Gdyby nie jeden mały szczegół. Otóż mój kochany amigos przykleił mi jakąś karteczkę do włosów. Egh... Morał tego z taki.
Za nim zrobisz z kimś selfie... Sprawdź czy jego ręce nie wyślizgują się z kajdanek.