środa, 4 marca 2015

Rozdział 2 " No tak, bo z takim wieśniakiem to wstyd się pokazać, nie?"

Nachyliła się do jego twarzy i złożyła delikatny pocałunek na jego policzku, który prawie od razu się zaczerwienił.

-Zawiesiłeś się. - zaśmiała się Laura. Chłopak lekko się uśmiechnął.
-To chyba w takim razie muszę częściej się zawieszać. - powiedział, a dziewczyna się zarumieniła. - I częściej do ciebie tak mówić. Słodko się rumienisz. - rzekł i nie kontrolując się odgarnął jej włosy wpadające w oko.
-No ale... Skąd wiesz, że jeszcze się spotkamy?
-Mam taką nadzieję. - powiedział blondyn. - O! Mam lepszy pomysł. Macie już producenta? - zapytał Ross.
-No..... Nie... A co?
-A co powiesz na to, że Ci powiem, że mogę wam... Au! - urwał kiedy dostał w ramię od Riker'a. -... Że MOŻEMY wam załatwić przesłuchanie w Hollywood Records? - dokończył masując się w ramię.
-Powiedziałabym; Kocham cie! A potem bym spytała ;Jak to? - uśmiechnęła się szeroko.
-No to już możesz mi mówić jak bardzo mnie kochasz, bo uwaga werble proszę.... Chętnie z nim pogadam... Znaczy my! - dokończył szybko, gdy zobaczył jak Rik podnosi rękę.
-Naprawdę?! O rany! Dziękuję, dziękuję, dziękuję... - Laura dziękowała Ross'owi po raz pięćdziesiąty. Chłopak postanowił jej przerwać całując w policzek. Zadziałało.
-Zawiesiłaś się. - zaśmiał się tym razem blondyn.
-To chyba musze częściej się zawieszać. - podchwyciła dziewczyna i oboje wybuchli śmiechem. Oba zespoły wyszły z pizzeri w doskonałych humorach.
Whatever siedziały właśnie w poczekalni przed studiem nagraniowym. Ginger chodziła w tą i spowrotem.
-Gdzie oni są? Gdzie on jest? - mówiła tak już od paru dobrych minut.
-Gin luzik. Napewno się trochę spóźnią. Nie panikuj tak. - pocieszała ją Vanessa,chociaż w środku sama się bała jak malutka dziewczynka. Jednak musiała to ukryć. Dla swoich sióstr. Z wierzchu była dorosła, spokojna i opanowana w trudnych dla nich chwilach. Musiała być silna dla nich.
-Dziewczęta zapraszam. - powiedział pewien mężczyzna po 40. Miał niski i stanowczy ton. Marano wykonały polecenie.
-Dobrze, więc. Opowiedzcie mi coś o sobie.
-No więc, ja jestem Vanessa a to moje siostry,Ginger i Laura.
-Dobrze, a jaką muzykę gracie?
-No... Trochę popu, trochę rock'a. - tym razem głos zabrała Gin.
-Ale też czasami tańczymy. - powiedziała Laura.
-Interesujące... Dobrze. Pokażcie mi co umiecie. Dziewczyny weszły do pomieszczenia. Założyły słuchawki i zaczęły śpiewać. Wykonały piosenkę "Blank Space". Ich głosy były czyste i urzekające,jednak wciąż dało się słyszeć niepewność. W pewnej chwili weszli całe R5. Dziewczyny uśmiechnęły się szeroko i odrazu nabrały więcej pewności siebie. Producent był oczarowany.
-No musze wam powiedzieć... Witamy w Hollywood Records.!

Oba zespoły świętowały sukces dziewczyn w ich domu. Postanowili pograć w butelkę. Riker razem z Vanessą sięgnęli po butelkę w tym samym czasie, co oznacza, że obecnie trzymali się za ręce. Oboje też się zarumienili.
-Emm.. Proszę, damy mają pierwszeństwo. - powiedział Rik i uśmiechnął się uroczo.
-Oh, ależ dziękuję panie Lynch. - również się uśmiechnęła
-Ależ drobiazg pani Lynch... Znaczy Marano! - zaśmiał się nerwowo.
-Dobra gramy! - krzykneli w tym samym czasie Rocky z Ginger. Ci tylko spojrzeli się na siebie i uśmiechnęli się zalotnie, poczym się zaśmiali. Vanessa zakręciła plastikiem. Wypadło na Ginger.
-Ou... Dobra młoda! Prawda, procent czy wyzwanie?
-Prawda... stara! - zaśmiała się czerwonowłosa.
-Czy to prawda... że... Rocker się dzieje? - spytała patrząc  a młodszą siostrę podejrzliwie.
-Kto się dzieje, że gdzie?- spytała zdezorientowana.
-Rocker to Rocky i Ginger. - wyjaśniła jakby to było oczywiste. - Odezwała się Rikessa. - zaśmiała się Laura, a Ross jej zawtórował.
-Te! Raura siedź cicho.
-Ok.. No więc... Jesteśmy tylko... Przyjaciółmi?- spytała patrząc na bruneta. Ten pokiwał tylko głową. Ginger zakręciła butelką. Riker.
-Oo Rikuś. Chyba teraz Ty. - zaśmiała się, a chłopak się szeroko uśmiechnął.
-Procent. - rzekł uprzedzając pytanie dziewczyny.
-Na ile procent lubisz Vanke?
-Hm... 99,9
-No słucham?! A gdzie moja reszta, co?! - zbulwersowała się szatynka na co wszyscy wybuchneli śmiechem. Kolej wypadła na Laure.
-Wyzwanie. - uśmiechnęła się chytrze.
-Ostro. - zaśmiał się Ross.
-No. A to dopiero początek. - powiedziała uwodzicieklsko i puściła mu oczko. Chłopakowi zrobiło się gorąco od środka.
-Muszisz... musisz.. O! Wiem! Musisz iść z Ross'em do naszego sąsiada, Pana Carlos'a, i poprosić go o udzielenie wam ślubu. - teraz starsza uśmiechnęła się chytrze. Wszystkie oczy skierowane były na Laure, która bez emocji powiedziała:
-Nema problema. - niby powiedziała to bez jakichkolwiek emocji, jednak w środku skakała z radości. Dziewczyna wstała, tak jak i chłopak, chwyciła go za rękę prowadząc go do Pana Carlos'a.
Otworzył im starszy mężczyzna.
-Laurka? A co tu robisz o tej godzinie? - spytał zdziwiony otwierając szerzej drzwi. Dziewczyna odwróciła głowę do tyłu i ujrzała jak wszyscy jej przyjaciele i siostry pokazując uniesiony kciuk do góry.
-No... Ja... No ten.. - zająkała się. Ross widząc problem swojej przyjaciółki objął ją ramieniem i rzekł.
-Czy mógłby Pan udzielić na ślubu? Bardzo się z Laurą kochamy. - powiedział patrząc dziewczynie w oczy. Pan spoglądał raz na Ross'a, a raz  a Laure.
-Butelka?-spytał mężczyzna.
-Tia. - odpowiedziała krótko brunetka.
-Ginger?
-Owszem.
-Wzięłaś wyzwanie?
-Jak najbardziej.
-Przekaż jej, że zaliczyłaś zadanie. - zaśmiał się mężczyzna i spowrotem schował się w mieszkaniu. Ross patrzał na Laure zdziwiony?
-Myślałem, że będzie krzyczał, czy coś... - powiedział oszołomiony.
-Bo my od dziś tu mieszkamy? - zapytała jakby to było oczywiste.
Para wróciła do przyjaciół.
-I co jesteście małżeństwem? -spytała rozbwaiona Rydel.
-No pewnie. Aż na wieki. - zaśmiała się dziewczyna.
-A obrączki? No i wciąż się nazywasz Marano - zapytał uśmiechnięty Ellighton.
-Jesteśmy z biednej rodziny. Stać nas tylko na jedno nazwisko. - powiedziała poważnie Laura jednak po chwili wybuchnęła śmiechem. A razem z nią wszyscy.

Rocker leżała na łóżku w pokoju dziewczyny. Słuchali muzyki. Ona miała jedną słuchawkę a on drugą. Nagle ich dłonie zetknęły się ze sobą. Para spojrzała na siebie. Dziewczyna chciała już wycofać się, jednak Rocky złapał ją nieco pewniej. Uśmiechnął się uroczo. Dziewczyna odwajemniła gest. Po chwili dziewczyna odwróciła się plecami do chłopaka wciąż trzymając jego rękę. Splecione dłonie podłożyła sobie pod głowę, czym sprawiła, że brunet przyległ do niej swoim ciałem, a jedną ręką obejmował ją. Chłopak tylko się uśmiechnął i bardziej się wtulił w Ginger.

Rikessa również siedziała w sypialni szatynki.
-To kiedy pierwsza randka? - spytał blondyn robiąc tzw. Brewki.
-Ty i ja? Na randce? Pff... - zaśmiała się Van.
-No tak, bo z takim wieśniakiem to wstyd się pokazać, nie?- również się zaśmiał.
-Jak ty mnie doskonale rozumiesz. - uśmiechnęła się promiennie. - To o której po mnie przyjdziesz? I gdzie idziemy?
-Oo czyli jednak? - znowu się zaśmiał.
-No. Postanowiłam, że jednak dam Ci szanse. -  zażartowała, jednak po chwili spoważniała. - Ale może niech to będzie wypad przyjaciół, okey?
-Ale dlaczego?
-No bo... Nie uważasz, że to za szybko. Znamy się.. Tydzień bodajże... Tak tydzień.
-Egh.. Może masz rację. Ale Nie wydaje mi się, że to tylko przez to. Vanka co jest? - spytał kucając przed nią i kładąc ręce na jej kolanach.
-Ygh. Poprostu nie chce olewać sióstr dla chłopaka. Rozumiesz? Mamy tylko siebie. - spojrzała na Riker'a smutnym wzrokiem.
-A rodzice? - spytał a Vanessa wybuchła. Ale nie śmiechem...

Raura również siedziała w królestwie brunetki. Ross grał na gitarze i śpiewał razem z Laurą. Zaśpiewali "Ho Hey". Ich głosy w niesamowity sposób się dopełniały.
-Wow. Masz cudowny głos. - powiedział Ross i westchnął z rozmiarzeniem.
-Dziękuję. Ty też dajesz rade. - powiedziała a chłopak się zaśmiał.
-To jak było na przesłuchaniu?
-No.. Wiesz.. Na początku się go bałyśmy. Potem szło z górki. Za dwa tygodnie pierwszy koncert na plaży. Za parę dni sesja zdjęciowa. Za dwa dni będziemy miały wywiad w CleverTv. - powiedziała ucieszona.
-To wspaniale! Jestem z ciebie dumny mała. - powiedział i mono przytulił dziewczynę.
-Mała?
-No bo... Vanka jest stara,  Gin jest młoda, to ty będziesz mała. - uśmiechnął się uroczo.
-Mała nie...
-A maleńka? To jest słodkie u oznacza, że jesteś moja i nikomu cie nie oddam. - dziewczyna zaśmiała się.
- Heh. Okey! A jak będę chciała iść na randkę?
-To zabiorę cie gdzie tylko będziesz chciała...
________________________________
Jestem z siebie dumna. To mój chyba pierwszy tak długi rozdział i pisałam go tylko w dwie godziny. Dla was może się to wydawać słaby "wynik", ale uwierzcie mi, że ja naprawdę jestem słaba w pisaniu xd a teraz historia z życia ;
Chodziłam sobie po mieście z przyjaciółmi. Nagle podszedł do nas jakiś łysy Pan. Na początku myślałam, że chce pożyczyć kasę. No okey. Nagle zaczyna krzyczeć, że podbije całą Europę. No dobra.... Potem wsiadamy w tramwaj. A on za nami. Podszedł do jakiegoś chłopaka (nawet ladny) ze słuchawkami w uszach. Zdjął mu je i takie
-Zdejmij słuchawki młody i wsiadaj na konia! Bo wojna jest!
I wyszedł....

Do napisania ;*

5 komentarzy:

  1. Boskie Jools<3 czekam na nexta. A i widze ze gif ci sie spodobal ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny!
    Masz wielki talent<3
    Już nie mogę doczekać się nexta :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No! Ja też nie mogę się doczekać xd ciekawe kiedy bd? ;D

      Usuń
  3. Ehehehexd Czemu ja zawsze nie mogę się przestać śmiać jak widzę tego gif'a :'D
    A i jeszcze to "Pani Lynch... Znaczy Marano!" o mamoxd mój śiechokaszel powraca :D
    To ja idę czytać dali :)

    OdpowiedzUsuń